Kliknij tutaj --> 🥈 gdzie trafiają samobójcy po śmierci
Układ nerwowy szaleje, pojawia się niepokój, splątanie. Zdarzają się wahania ciśnienia tętniczego, spowolnienie lub przyspieszenie akcji serca. Dzieci trafiają na oddziały toksykologiczne, stamtąd na dalsze leczenie. Samo fizyczne odratowanie to dopiero początek pracy z pacjentem.
Samobójstwa „stanowiące ucieczkę” (ang. escapist suicides) — powodowane pragnieniem ucieczki z sytuacji, której nie można już dłużej tolerować, samobójcy — uciekinierzy doświadczają wielkiej straty, odczuwają depresję, wstyd, poczucie winy, lęk i niepokój oraz bezwartościowość, a ponadto widzą przyszłość w
Książka, z której dowiesz się na czym polega pakt samobójczy i w jaki sposób samobójca prowokator wykorzystuje osoby trzecie do odebrania sobie życia. Sięgnij po najlepszą książkę o samobójstwach i przekonaj się, że odebranie sobie życia to nie zawsze dobrowolna, świadoma i indywidualna decyzja samobójcy…
Raz na jakiś czas media obiega wiadomość o samobójczej śmierci w Tatrach. Mówi się nawet o szczytach, które przyciągają samobójców. W Tatrach taką niechlubną sławą okryte są szczególnie trzy: Świnica, Giewont i Nosal. Faktem potwierdzonym przez statystyki policji i służb ratowniczych jest, że zdarzały się wypadki
W urzędzie okazać należy również dowód rejestracyjny pojazdu, ważną polisę OC i kartę pojazdu (jeśli taka była wydana). Warto mieć na uwadze, że przerejestrowanie samochodu po zmarłym będzie wiązało się także z dokonaniem opłat urzędowych oscylujących w granicach 180 złotych.
Rencontre Julien Sorel Madame De Rênal. Samobójstwo jest zjawiskiem wstrząsającym, wynikiem dramatycznej decyzji człowieka pogrążonego w cierpieniu i desperacji. Ofiarą samobójstwa jest nie tylko osoba, która targnęła się na swoje życie. Ofiarami są także jej bliscy, rodzina, przyjaciele, znajomi, sąsiedzi, lekarze i terapeuci, którzy próbowali pomóc i zapobiec nieszczęściu. Zawsze nasuwa się pytanie, czy można było coś więcej zrobić, czy można było zadziałać inaczej, mądrzej czy skuteczniej. Zawsze pojawia się poczucie winy „gdybym przewidział, gdybym coś innego powiedział, gdybym inaczej się zachował…”. Inne negatywne, trudne emocje to złość („jak on mógł mi to zrobić”) i wstyd (zwłaszcza w środowiskach wiejskich i małomiasteczkowych wciąż pokutuje stygmat „rodziny samobójcy”). Rodzice, dzieci czy partnerzy do końca życia niosą ciężkie brzemię wątpliwości i myśli, że w kluczowym momencie zawiedli. Fot. Z kolei nieudana próba samobójcza pozostawia bliskim brzemię lęku i odpowiedzialności, które może zaburzać komunikację pomiędzy osobą chorą a rodziną. Jednocześnie otoczenie osoby cierpiącej, będącej w kryzysie i zagrożonej samobójstwem, odgrywa kolosalną rolę w zapobieganiu nieszczęściu, w zapewnianiu wsparcia i niesieniu nadziei na przyszłość. Stąd wiedza na temat zachowań samobójczych jest istotna nie tylko dla profesjonalistów (lekarzy, psychologów, psychoterapeutów), ale i dla szerokiego grona osób wrażliwych na cudze problemy, gotowych nieść pomoc i wspierać w trudnych chwilach życia czy w końcu zmuszonych do konfrontowania się z depresją i poczuciem beznadziejności u kogoś bliskiego. Co to są zachowania samobójcze? Dokonane samobójstwo jest skrajną formą szerokiej gamy zachowań o charakterze autodestrukcyjnym. Uważa się, że do tych ostatnich należą różne pośrednie zachowania, jak świadome i celowe narażanie się na niebezpieczeństwo i zagrożenie życia, samookaleczenia, „kpienie sobie” ze śmierci (np. niektóre sporty ekstremalne, zachowania ryzykowne). Na końcu zachowań bezpośrednich znajdują się pośrednie myśli o śmierci (np. rozważania na temat bezsensu życia, myśli rezygnacyjne, snucie marzeń o zachorowaniu na jakąś nieuleczalną chorobę czy o ulegnięciu wypadkowi). Kolejnym zjawiskiem są myśli samobójcze. Wiążą się one z planowaniem działań, rozważaniem odpowiedniego sposobu, fantazjowaniem na temat tego, co będzie „potem” (np. wyobrażenia pogrzebu, reakcji otoczenia, „życia po życiu” itp.). Myślom takim bliskie jest pojęcie tendencji samobójczych, kiedy to wyobrażenia są połączone z konkretnym planem ich realizacji, przygotowywane są narzędzia (np. zaopatrzenie się w mocny sznur, zbieranie leków i substancji toksycznych itp.). Tendencje samobójcze mogą i często prowadzą do próby samobójczej, która w tragicznych okolicznościach może zakończyć się samobójstwem dokonanym. Najbardziej dramatyczną formą zachowania samobójczego jest tzw. samobójstwo rozszerzone, kiedy to człowiek odbierając sobie życie, postanawia „zabrać ze sobą” osoby z otoczenia. Takie – na szczęście bardzo rzadkie – sytuacje są często wynikiem skrajnie chorobowo zmienionego myślenia (np. matka jest przekonana o ciężkiej chorobie dziecka, czekającym je cierpieniu, nędzy, katastrofie, uważa, że śmierć jest najlepszym rozwiązaniem i pomocą dla niego). Warto zwrócić uwagę, że droga od pośrednich myśli samobójczych do odebrania sobie życia nie jest drogą jednokierunkową, bez odwrotu. W każdym momencie można pomóc, można zmienić decyzję człowieka, można przywrócić mu chęć życia. Próba samobójcza a samobójstwo Na szczęście próby samobójcze najczęściej nie kończą się śmiercią. Są wyrazem bezradności człowieka wobec problemów życiowych, wołaniem o pomoc – często nieświadomym. Czasem mają wstrząsnąć otoczeniem, spowodować zmianę czyjegoś zachowania, przynieść jakieś korzyści (nie wolno jednak zapominać, że tego typu próba samobójcza też może „pechowo” być skuteczna). Czasem desperacja i rzeczywista chęć odebrania sobie życia jest duża, ale wybrany sposób jest, szczęśliwie, mało skuteczny lub pomoc zjawia się wystarczająco wcześnie. Dlatego też próby samobójcze zdarzają się wielokrotnie częściej niż samobójstwo dokonane. Dane szacunkowe wskazują, że w populacji ogólnej jedna śmierć samobójcza przypada na 10–20 prób. Inaczej wygląda to wśród pacjentów z poważnymi chorobami psychicznymi. Tu stosunek prób samobójczych do samobójstwa dokonanego wynosi 3–5:1, co świadczy o większej determinacji i wyborze skuteczniejszej metody. Okazuje się również, że ten stosunek jest mniej korzystny u mężczyzn niż u kobiet (kobiety znacznie częściej podejmują próby samobójcze, mężczyźni – częściej rzeczywiście odbierają sobie życie). Odgrywa tu rolę wybór sposobu. Mężczyźni w Polsce najczęściej usiłują się powiesić (w Stanach Zjednoczonych – używają broni palnej), kobiety natomiast próbują zażyć dużą ilość leków. Często są to leki nasenne i uspokajające (zgodnie z powszechnym przekonaniem, że „można po nich zasnąć i już się nie obudzić”), które tak naprawdę są stosunkowo mało toksyczne. Wiedzą o tym osoby mające odpowiednie wykształcenie. Na przykład lekarze, wśród których odsetek samobójstw jest stosunkowo duży, wybierają środki z innych grup, zatem ich próby samobójcze często kończą się zgonem. Podobnie często zgonem kończą się próby samobójcze u osób w wieku podeszłym. Wynika to zarówno z większej determinacji tych osób do zakończenia życia (jak pisał wybitny krakowski psychiatra prof. Antoni Kępiński: „u młodych samobójstwo jest wołaniem o pomoc, u starszych już tylko wołaniem o śmierć”), jak również z większego obciążenia osoby starszej innymi chorobami somatycznymi i większą trudnością odratowania w przypadku intoksykacji. Należy pamiętać, że wielu pacjentów ponawia próby samobójcze, a ok. 25% robi to w ciągu 1. roku od poprzedniego zamachu na swoje życie. Każda kolejna próba zwiększa ryzyko dokonania samobójstwa w przyszłości. Samobójstwo a zaburzenia psychiczne Samobójstwo nie jest chorobą, nie jest to żadne medyczne rozpoznanie. Co więcej, samobójstwo nie musi być wynikiem zaburzeń psychicznych. Można sobie wyobrazić sytuację, w której zdrowy psychicznie człowiek popełnia samobójstwo (np. z pobudek ideologicznych, samobójstwo w czasie wojny, po aresztowaniu, z lęku, że tortury spowodują „sypanie” innych osób, czy samobójstwo człowieka, który wie o terminalnej chorobie i chce uniknąć cierpienia z nią związanego). W tym ostatnim przypadku decyzja o samobójstwie jest dość podobna do decyzji o eutanazji. Można mieć oczywiście różne zdanie na ten temat, zwykle uwarunkowane światopoglądowo, ale nie można zaprzeczyć, że zdrowy psychicznie człowiek ma psychologiczną możliwość podjąć decyzję o zakończeniu swojego życia w „optymalnym” dla siebie momencie. Z drugiej jednak strony zdecydowana większość, bo aż 80% ofiar samobójstw, to osoby z zaburzeniami psychicznymi. Choroba psychiczna stanowi najistotniejszy czynnik ryzyka samobójstwa. Największym ryzykiem obarczeni są chorzy na depresję nawracającą i depresję w przebiegu choroby afektywnej dwubiegunowej. Różne statystyki mówią o 15–20% ryzyku samobójstwa wśród chorych na depresję. W przypadku tych chorób samobójstwo zdarza się ponad dwudziestokrotnie częściej niż w populacji ogólnej. Zachowania samobójcze mogą się pojawić w przebiegu wielu innych zaburzeń psychicznych: w schizofrenii, w uzależnieniach od substancji psychoaktywnych, w ciężkich zaburzeniach osobowości, w ciężkich zaburzeniach lękowych, w organicznych chorobach mózgu (np. wczesny etap procesu otępiennego, choroba Huntingtona, różne stany pourazowe). Ryzyko znacznie się zwiększa w przypadku współistnienia kilku zaburzeń (np. u osoby chorującej na depresję i uzależnionej od alkoholu) i w przypadku współistnienia poważnej choroby somatycznej, zwłaszcza z towarzyszącym przewlekłym bólem. Czynniki ryzyka samobójstwa i czynniki protekcyjne Istnieją specyficzne grupy ludzi, warunki, czynniki i sytuacje charakteryzujące się zwiększonym ryzykiem dokonania próby samobójczej. Należą do nich: zaburzenia psychiczne, czynniki socjoekonomiczne: żałoba, osierocenie, problemy małżeńskie (brak stabilności, poczucia bezpieczeństwa w związku, separacja czy rozwód), frustracje związane z pracą lub szkołą, bezrobocie, zadłużenie, konflikt z rodzicami lub dziećmi, problemy mieszkaniowe, długi, problemy prawne, izolacja społeczna, osamotnienie, bycie ofiarą przemocy, nadużycia, u młodych osób zawód miłosny, niemożność sprostania wymaganiom rodziców, niechciana ciąża, choroby somatyczne (zwłaszcza wczesny okres ciężkiej choroby, choroby przewlekłe, przebiegające z bólem, nowotwory, choroby upośledzające sprawność fizyczną, okaleczające, wiążące się z koniecznością przyjmowania dużej ilości leków), organiczne choroby mózgu (np. majaczenie, otępienie, padaczka skroniowa, choroba Huntingtona), traumatyczne wydarzenia – np. stanie się ofiarą wypadku, przemocy, zbrodni, utraty, płeć męska (samobójstwa dokonane); u kobiet częściej nieskuteczne próby samobójcze, wiek: osoby młode oraz okres między 65. a 80. rokiem życia; około 70% samobójstw przypada na okres po 40. roku życia, rasa biała, próby i zapowiedzi samobójcze w wywiadzie, samobójstwa wśród rodziców i krewnych lub innych osób ważnych dla pacjenta. Czynnikiem ryzyka jest również ograniczona dostępność do pomocy medycznej, niemożność skontaktowania się z lekarzem, niemożność kontynuowania leczenia (np. z powodu zbyt wysokiej ceny leków). Oceniając ryzyko samobójstwa, bierze się pod uwagę czynniki, które mogą chronić pacjenta przed autodestrukcją. Należy jednak pamiętać, że żaden z nich nie zapobiega samobójstwu w 100%, a obecność czynników protekcyjnych nie powinna uśpić czujności personelu medycznego i rodziny. Wśród czynników protekcyjnych wymienia się: brak zaburzeń psychicznych, stabilne zatrudnienie, obecność dzieci w domu, poczucie odpowiedzialności za rodzinę, ciążę, głęboką wiarę, światopogląd religijny, wysoką satysfakcję życiową, umiejętności radzenia sobie i rozwiązywania problemów, wsparcie społeczne, dobrą relację terapeutyczną z lekarzem. Sygnały zagrożenia Zdecydowana większość osób, które popełniły samobójstwo, wcześniej komunikowała swój zamiar w pośredni lub bezpośredni sposób. Być może prawidłowe odczytanie takiego komunikatu pozwoliłoby zapobiec tragedii. Stąd warto być wyczulonym na różne sygnały zagrożenia. Takimi sygnałami mogą być: wypowiedzi typu: „lepiej byłoby wam beze mnie”, „lepiej byłoby ze sobą skończyć”, przygotowywanie środków (np. gromadzenie leków, zdobycie ostrych narzędzi, sznura), napisanie testamentu i/lub pożegnalnych listów, nieoczekiwane wizyty u bliskich osób sprawiające wrażenie żegnania się, nagłe izolowanie się od otoczenia, „filozoficzne” rozważania o śmierci, sny o tematyce śmierci, egzekucji, pogrzebu, rozważania o możliwości połączenia się z ukochanymi zmarłymi, przeglądanie stron internetowych dotyczących samobójstw, pisanie o tym na blogach, czytanie takich blogów itd. Niepokojącym sygnałem może być również nagła, paradoksalna poprawa stanu psychicznego osoby, która do tej pory prezentowała nasilony smutek, lęk itp. Chory czuje się wtedy lepiej, ponieważ podjął już decyzję, która w jego mniemaniu rozwiąże dotychczasowe problemy. Podjęcie decyzji kończy okres niepewności i strachu. Znany austriacki psychiatria Erwin Ringel opisał zjawisko zwane zespołem presuicydalnym. Terminem tym określił on zbiór cech charakterystycznych dla osoby noszącej się z zamiarem popełnienia samobójstwa. Do wymienionych cech należą: 1) Zwężenie sytuacyjne: charakteryzuje się utratą równowagi pomiędzy warunkami życia a poczuciem własnych możliwości; człowiek interpretuje swoją sytuację jako taką, z której nie ma wyjścia i wobec tego nie podejmuje żadnej aktywności w celu rozwiązania problemów; dominuje poczucie bezradności, bezsilności i braku własnych kompetencji, dynamiczne: w myśleniu przeważa pesymizm, poczucie utraty kontroli nad życiem, dominuje sfera emocjonalno-afektywna, natomiast sfera racjonalna jest spychana na dalszy plan, zawężenie relacji społecznych: izolacja społeczna (jak pisze Ringel „najtragiczniejszym tego przykładem są ludzie starzy, których śmierci często całymi dniami nikt nie zauważa, nikt nie odczuwa ich nieobecności, nikt się o nich nie troszczy”), redukcja liczby kontaktów, dewaluacja istniejących relacji, poczucie osamotnienia wśród ludzi; warto tu zacytować znamienne słowa Paula Valery’ego: „Dla samobójcy każdy inny człowiek oznacza jedynie nieobecność”, zawężenie świata wartości: rezygnacja z dotychczasowych zainteresowań, utrata poczucia własnej wartości, dewaluacja dotychczas ważnych dziedzin życia. 2) Wzrost agresji i napięcia: każde samobójstwo jest działaniem niezwykle agresywnym. Celem tej agresji jest pozornie tylko osoba odbierająca sobie życie, zwykle rzeczywistym celem stają się też inni ludzie. Czyn samobójczy związany jest często z narastającym rozgoryczeniem, złością, „bezsilną wściekłością”. 3) Fantazje samobójcze, fantastyczne wizje tego, co będzie się działo po śmierci. Tego typu fantazje mogą być wyrazem ucieczki od rzeczywistości i realnych problemów, mogą wypierać konstruktywne myślenie na temat poradzenia sobie z trudnościami. Rozpoznanie, że bliska osoba znajduje się w opisanym powyżej stanie psychicznym, może skłonić do podjęcia leczenia czy zwrócenia się o inną formę pomocy. Powszechne mity na temat samobójstwa W społecznej opinii pokutuje wiele nieprawdziwych przekonań na temat zachowań samobójczych. Przekonania te niejednokrotnie utrudniają niesienie pomocy, czy powodują stygmatyzację i dyskryminację osoby, która próbowała się zabić. Nieprawidłowe postawy osób z otoczenia prowadzą do dalszej izolacji czy alienacji, a to zwiększa ryzyko podjęcia lub ponowienia próby samobójczej. Warto zatem przyjrzeć się kilku powszechnym opiniom. Samobójstwo popełniają ludzie słabi, egoistyczni, którzy chcą tylko uciec od problemów. Nie wolno tłumaczyć zachowań samobójczych „złymi” cechami charakteru człowieka. Ludzi „silni” też miewają okresy załamania, bywają tak przytłoczeni problemami, czy po prostu chorobą, że tracą wszelką nadzieję i chęć życia. Mit o egoizmie i słabości powoduje, że osoby odratowane, które następnie są leczone z powodu, np. depresji, muszą zmagać się z poczuciem winy i wstydu za próbę samobójczą, co utrudnia im powrót do zdrowia. Osoba mądra, odnosząca sukcesy nie popełnia samobójstwa. Nieprawda – samobójstwo może dotyczyć każdego. Wiele osób sławnych, znanych i podziwianych odebrało sobie życie. Nikt, kogo znam, nie jest typem samobójcy. Nie ma czegoś takiego jak „typ samobójcy”. Zachowania samobójcze zdarzają się u bardzo różnych osób. Samobójstwo jest wynikiem nagłego impulsu, trudno je przewidzieć. Takie impulsywne akty samobójcze zdarzają się, jednak z reguły większość osób przed podjęciem próby samobójczej rozważa argumenty za i przeciw, boryka się z podjęciem ostatecznej decyzji, snuje plany. Samobójstwo jest „normalną” reakcją na skrajną traumę, przeciwności losu, utraty. Traumatyczne wydarzenia mogą wyzwalać próby samobójcze, ale nie są ich powodem. Większość ludzi posiada odpowiednie zasoby, aby poradzić sobie ze stresem. Rolą otoczenia jest wzmocnienie i pokazanie tych zasobów. Pytanie o myśli samobójcze może sprowokować do takiego czynu. Otwarta rozmowa na ten temat jest wyrazem troski, pokazuje, że problemy bliskiej osoby traktowane są poważnie, pomaga odbarczyć się i przynosi ulgę psychiczną. Może być okazją dla osoby planującej samobójstwo do przemyślenia, a nawet zmiany decyzji. Daje również ważną informację, implikującą dalsze działania. Jeśli ktoś podjął decyzję o odebraniu sobie życia i tak nie można go powstrzymać. Wręcz przeciwnie, większość osób, chce zostać powstrzymana, poprzez próbę samobójczą woła o pomoc. Większość osób chce zakończyć problemy, ból, cierpienie, a nie życie. Osoba, która podejmuje próbę samobójczą, chce tylko zwrócić na siebie uwagę. Próba samobójcza może być wołaniem o pomoc. Ale nawet jeśli tak jest, gdy człowiek nie otrzyma tej pomocy, może ponowić próbę w bardziej skuteczny sposób. Należy pamiętać, że nawet najbardziej „demonstracyjne” zachowanie może zakończyć się tragicznie, nawet wbrew intencji ofiary. Ktoś, kto mówi o samobójstwie, nie zrobi tego naprawdę. Większość osób, które popełniły samobójstwo, komunikowała swój zamiar w bezpośredni lub pośredni sposób. Na zakończenie Zdarza się, że rzeczywistość nas przerasta, że tracimy nadzieję, że świat stawia zbyt wysokie wymagania, że ogarnia nas mrok i pustka. Zdarza się, że śmierć wydaje się wybawieniem od przytłaczającej codzienności. Lecz po jakimś czasie ktoś podaje nam rękę, ktoś zapala światło, znów widzimy barwy i czujemy smak życia. O ile wytrzymamy, o ile doczekamy… Zatem rezygnacja, odejście, zniszczenie siebie jest zawsze najgorszym, niepotrzebnym i pochopnym rozwiązaniem. Jak pisał John Donne, „żaden człowiek nie jest samoistną wyspą; każdy stanowi ułomek kontynentu, część lądu. Śmierć każdego człowieka umniejsza mnie, albowiem jestem zespolony z ludzkością (…)”.
Samobójstwa nie są łatwym tematem. Sądzę, że dzieje się tak po części dlatego, że nikt, kto nie miał w swoim życiu myśli samobójczych, nie będzie w stanie zrozumieć tego, co dzieje się w psychice osoby, która decyduje się odebrać sobie życie. Jest to zwykle nie tylko ogrom bólu i smutku, ale także poczucie pustki i samotności - a samotność jest, moim zdaniem, jedną z najgroźniejszych i najszybciej rozprzestrzeniających się "chorób" dwudziestego pierwszego stulecia. Co więcej, osoby, które targnęły się na własne życie, budzą w nas często sprzeczne emocje - z jednej strony samobójcza śmierć bywa zaskoczeniem ("jak to, taki piękny, młody i sławny po prostu się zabił?!"), powodem do wściekłości ("co on zrobił rodzinie!") ale jednocześnie może budzić fascynację, czego dowodzi chociażby obecność samobójstw w kulturze wysokiej i popularnej (zarówno Anna Karenina, jak i Hannah Baker z "13 powodów" zakończyły swoje życie właśnie w ten sposób). Sama, kiedy prowadzę szkolenia dla nauczycieli i uczniów z zakresu profilaktyki samobójstw i samookaleczeń, bywam zdumiona siłą tych sprzecznych (pozornie!) uczuć. Niestety, samobójstwa nie są problemem marginalnym - tylko w 2017 roku w Polsce 5276 osób popełniło samobójstwo. Oznacza to, że liczba zgonów będących wynikiem samobójstwa jest większa, niż śmierci spowodowanych wypadkami komunikacyjnymi, chorobami układu nerwowego czy oddechowego. Tym, co może pomóc obniżyć tę ponurą statystykę, jest rzetelna edukacja. Postawiłam więc dołożyć do niej swoją "cegiełkę" i odnieść się do kilku popularnych mitów na temat samobójstw. Mit 1. Jak ktoś chce się zabić, to się wiesza albo skacze z mostu, a nie o tym gada Powielanie takich wypowiedzi może doprowadzić do przeoczenia wysyłanych przez potencjalnego samobójcę sygnałów o chęci odebrania sobie życia. Zdecydowana większość samobójców (nawet 85 procent!) przed podjęciem próby samobójczej informuje o swoich zamiarach otoczenie. Mit 2. Kiedy ktoś, kto miał myśli samobójcze, nagle staje się radosny i pogodny, to oznacza, że niebezpieczeństwo minęło Absolutnie nie! W suicydologii (nauce o samobójstwach) często zwraca się uwagę na to, że u wielu osób, które odebrały sobie życie, tuż przed śmiercią występuje poprawa nastroju, większa otwartość na ludzi, a nawet pozorna wesołość. Dzieje się tak dlatego, że dana osoba jest przekonana, że wkrótce jej problemy po prostu się skończą. Nie wolno zatem po prostu przyjąć, że skoro ktoś z naszych znajomych mówił, że się zabije, ale od kilku dni przestał poruszać ten temat i się uśmiecha, to oznacza, że mu "przeszło". Być może to ostatnia chwila na to, by udzielić mu pomocy. Mit 3. Zwykle winę za samobójstwo ponosi odrzucona miłość Nikt nie ponosi winy za samobójstwo danej osoby - a już na pewno nie jest to osoba, która odrzuciła jej zaloty! Oczywiście, warto je odrzucać w sposób delikatny. Jednak samobójstwo to efekt wielu czynników - wychowania, trudności w pracy, kłopotów rodzinnych, depresji, często także innych chorób albo zaburzeń osobowości. Niemal każdy z nas doświadczył nieszczęśliwej miłości - ale przecież nie każdy postanawia w związku z tym odebrać sobie życie. Aby odpowiednio radzić sobie z trudnymi sytuacjami, człowiek potrzebuje wsparcia bliskich osób oraz innych zasobów - a te zdobywamy już w dzieciństwie. Jeśli ktoś z jakiegoś powodu ich nie posiada, to rzeczywiście zawód miłosny może być dla niego wielką tragedią - ale nigdy nie jest jedyną przyczyną. Haniebne jest więc obarczanie winą za czyjąś samobójczą śmierć byłego partnera tej osoby. Mit 4. O samobójstwach lepiej jest nie mówić, bo ludzie stwierdzą, że jest to dobry sposób na rozwiązanie problemów Rzeczywiście, istnieje zjawisko, które nazywa się efektem Wertera - polega on na znaczącym wzroście samobójstw, jaki często ma miejsce po samobójstwie kogoś znanego. Należy mieć świadomość, że umieszczanie w mediach opisów samobójstw może spowodować naśladownictwo. Nie oznacza to jednak, że nie powinniśmy mówić o samobójstwach w kontekście udzielania pomocy osobom zagrożonym myślami samobójczymi lub próbą samobójczą. Należy jednak zawsze koncentrować się na tym, gdzie i w jaki sposób można szukać pomocy dla siebie lub bliskiej osoby. Mit 5. Osoby religijne się nie zabijają Religijność jest jednym z czynników, które mogą zmniejszać ryzyko popełnienia samobójstwa. Socjologicznie tłumaczy się to tym, że religia daje poczucie sensu i umożliwia doświadczanie wspólnotowości. Nie oznacza to jednak, że osoby wierzące nie targają się na własne życie. Kościół pełni ważną rolę zarówno w prewencji, jak i postwencji zachowań samobójczych. Uwaga: choć jako katolicy wierzymy, że samobójstwo jest głęboko sprzeczne z wolą Boga, który jest jedynym Panem życia i śmierci, to straszenie osoby, która ma myśli samobójcze piekłem i karą Bożą, nie chroni przed samobójstwem. Działanie protekcyjne ma raczej uczestnictwo w grupach religijnych, które jest związane z otrzymywaniem emocjonalnego wsparcia i nawiązywaniem więzi z innymi. Mit 6. Samobójstwom nie da się zapobiegać, bo zawsze znajdą się ludzie, którzy po prostu są słabi Samobójcy istnieli zawsze, w każdej kulturze. Jednak nie jest prawdą, że nie można zrobić nic, by zapobiec tragedii, jaką jest śmierć samobójcza kogoś bliskiego! Przede wszystkim powinniśmy traktować poważnie osoby z depresją i takie, które zgłaszają myśli samobójcze. Zawsze sugerujmy takiej osobie psychoterapię i wizytę u psychiatry. Jeśli jest to osoba, którą widujemy od czasu do czasu, porozmawiajmy o sytuacji z kimś, kto na przykład z nią mieszka - taki człowiek nie powinien zostawać sam! Jeśli jest to uczeń, koniecznie powinniśmy zawiadomić rodziców i nie dopuścić, by uczeń sam opuścił szkołę. Można także skorzystać z bezpłatnego Telefonu Zaufania: jego numer to 116 111. A my, ludzie wierzący, powinniśmy także pamiętać o takich osobach w modlitwie. Tekst ukazał się na blogu Pamiętaj, samobójstwo nigdy nie jest wyjściem. Jeśli masz takie myśli lub nie możesz sobie poradzić z życiowymi trudnościami, a może jest w twoim otoczeniu osoba, której chcesz pomóc - skorzystaj z tych źródeł, szukając pomocy: Grzegorz Kramer SJ: powody by tego nie zrobić Czy samobójstwo jest rozwiązaniem? Kiedy ktoś, kogo kochasz, jest w depresji Cztery rzeczy, które musisz wiedzieć o depresji Mity o depresji Jak żyć z osobą chorą na depresję
Gdy ktoś bliski umiera w szpitalu, pojawiają się pytania: co dzieje się ze zwłokami w szpitalu? Ogólne zasady postępowanie ze zwłokami w szpitalu określone są w ustawach, szczegółowe procedury opisujące poszczególne czynności, każdy szpital opracowuje sam. Gdzie trafia ciało zmarłego w szpitalu? Kto może odebrać zwłoki ze szpitala? Spis treściCo dzieje się ze zwłokami w szpitalu: stwierdzenie zgonuPrzewiezienie zwłok do prosektoriumIdentyfikacja zwłokWydanie zwłok ze szpitalaKto może odebrać zwłoki ze szpitala?Jak długo mogą być przechowywane zwłoki w szpitalu? To, co dzieje się ze zwłokami w szpitalu jest ściśle uregulowane przez przepisy prawa. Śmierć w szpitalu i ciało zmarłego w szpitalu pracownicy szpitala powinni traktować z należytym szacunkiem. Co dzieje się ze zwłokami w szpitalu: stwierdzenie zgonu Gdy lekarz stwierdzi zgon pacjenta w szpitalu, pielęgniarka wypełnia kartę skierowania zwłok do chłodni, a na dłoni lub stopie zmarłego umieszcza identyfikator. Zwłoki osoby zmarłej mogą zostać przewiezione najwcześniej po upływie dwóch godzin od czasu zgonu, który wpisano do dokumentacji. W tym czasie zwłoki powinny być przechowywane w specjalnie przeznaczonym do tego celu pomieszczeniu, a w razie jego braku - w innym miejscu, z zachowaniem godności należnej zmarłemu. Przewiezienie zwłok do prosektorium Zwłoki wraz z kartą skierowania i identyfikatorem są przewożone do chłodni w prosektorium. Szczegółową treść karty skierowania zwłok do chłodni oraz identyfikatora wskazują przepisy. Gdy tożsamość pacjenta nie jest znana, w dokumentach i na identyfikatorze umieszcza się oznaczenie "NN" z podaniem przyczyny i okoliczności uniemożliwiających ustalenie tożsamości. Przeniesienie zwłok powinno odbywać się specjalnie do tego przeznaczonym środkiem transportu - szczelnie zamkniętym (kapsule), umożliwiającym jego mycie i dezynfekcję, wyznaczonymi ciągami komunikacyjnymi na terenie szpitala. Transport zwłok między piętrami powinien odbywać się windą do tego przystosowaną. Identyfikacja zwłok Zwłoki osoby zmarłej w szpitalu mogą wydane osobie lub instytucji do tego uprawnionej po tym, jak dokonają one identyfikacji zmarłego w specjalnie do tego celu przeznaczonym pomieszczeniu. Identyfikacja odbywa się w obecności uprawnionego pracownika szpitala i musi być udokumentowana w świadectwie identyfikacyjnym. Wydanie zwłok ze szpitala Przed wydaniem zwłoki należy przygotować poprzez ich umycie i okrycie z zachowaniem godności należnej osobie zmarłej. Czynność ta nie obejmuje ubrania zmarłego. Tym winny zająć się osoby bliskie zmarłego lub firma świadcząca usługi pogrzebowe. Kto może odebrać zwłoki ze szpitala? Kwestię tego, kto może odebrać zwłoki reguluje ustawa o cmentarzach i chowaniu zmarłych. Prawo pochowania osoby zmarłej mają przede wszystkim: pozostały małżonek(ka); krewni zstępni; krewni wstępni; krewni boczni do czwartego stopnia pokrewieństwa; powinowaci w linii prostej do pierwszego stopnia. Prawo pochowania żołnierzy zmarłych w czynnej służbie wojskowej przysługuje właściwym organom wojskowym, w myśl przepisów wojskowych. Prawo pochowania zwłok osób zasłużonych wobec państwa i społeczeństwa przysługuje organom państwowym, instytucjom i organizacjom społecznym. Jak długo mogą być przechowywane zwłoki w szpitalu? Zgodnie z ustawą o działalności leczniczej zwłoki pacjenta mogą być przechowywane w chłodni dłużej niż 72 godziny, jeżeli: nie mogą zostać wcześniej odebrane przez osoby lub instytucje uprawnione do pochowania zwłok pacjenta, w związku ze zgonem zostało wszczęte dochodzenie albo śledztwo, a prokurator nie zezwolił na pochowanie zwłok, przemawiają za tym inne niż wymienione w pkt 1 i 2 ważne przyczyny, za zgodą albo na wniosek osoby lub instytucji uprawnionej do pochowania zwłok pacjenta.
Dusze samobójców Dusze samobójców Z relacji NDE wynika, że samobójcy wcale nie trafiają do miejsca zwanego piekłem, ani nawet nie cierpią z tego powodu. Gdzie wg. spirytyzmu trafiają samobójcy? OneNight Posty: 2734Rejestracja: 09 lip 2015, 14:38 Re: Dusze samobójców autor: cthulhu87 » 14 lip 2017, 11:32 Oczywiście samobójstwo samobójstwu nierówne, ale z przekazów spirytystycznych wyłania się obraz samobójcy cierpiącego z powodu nagłej śmierci i skrócenia sobie życia. Wygląda to tak, jakby duch przeżywał wstrząs psychiczny i na nowo powracał do tej sytuacji. Wydaje mi się, że to stan jakby na pograniczu obłędu, który trwa krócej lub jak to wygląda w relacjach NDE, do których nawiązujesz? "Widziałem słynne grody starożytności, spoczywające pod całunem piasku lub kamienia, jak Kartagina, miasta greckie na Sycylii, równinę Rzymu z rozwartymi grobami i śpiące pod popiołem Wezuwiusza snem wieków dwudziestu cmentarze." L. Denis cthulhu87 Moderator forum Posty: 4282Rejestracja: 19 lip 2008, 13:44 Strona WWW Re: Dusze samobójców autor: cthulhu87 » 14 lip 2017, 13:33 Pawełek pisze:Ps. Natrafiłem jeszcze na swój własny temat, który kiedyś założyłem gdy wszystko poznawałem: Kara za samobójstwo [/i]Myślę, że wracamy do tego tematu co pewien czas, bo jest w nas jakaś wewnętrzna niezgoda na cierpienie ludzi, którzy i tak zwykle dużo wycierpieli za życia. Ale z drugiej strony samobójstwo powoduje bardzo duże spustoszenie duchowe w rodzinach, u osób, które pozostały i często przez wiele lat zmagają się z poczuciem winy. Znam przypadek matki, która bardzo rozpaczała po samobójstwie syna i chyba do dzisiaj się z tym nie pogodziła, a zdarzenie miało miejsce w 2011 r. Może więc ten obraz, jaki wyłania się z treści przekazów, nie jest wcale tak surowy, jakby się początkowo wydawało? Ale z drugiej strony trudno mi zaakceptować niektóre komunikaty. "Widziałem słynne grody starożytności, spoczywające pod całunem piasku lub kamienia, jak Kartagina, miasta greckie na Sycylii, równinę Rzymu z rozwartymi grobami i śpiące pod popiołem Wezuwiusza snem wieków dwudziestu cmentarze." L. Denis cthulhu87 Moderator forum Posty: 4282Rejestracja: 19 lip 2008, 13:44 Strona WWW Re: Dusze samobójców autor: OneNight » 14 lip 2017, 15:14 Zaraz wychodzę, więc nie zdąże wam tego znaleźć, ale zdaje się że było to w jakiejś drogą oobenauci też mają ciekawą koncepcje - wg. nich to trafiamy do miejsca, do którego myślimy, że trafimy. Jeśli samobójca wierzy, że samobójstwo jest złe(bo tak mówią religie), to sam uzna, że nie zasługuje na mnie skłoniło do przemyśleń? Bo znałem paru samobójców. Nie zgadzam się z tymi wszystkimi religiami, które piętnują samobójców. Tak jak wspomniał cth - czemu ludzie, którzy tyle się w życiu nacierpieli, mieliby znów cierpieć po śmierci? Czemu dobrzy ludzie mieliby cierpieć?Aż mi się rzuca w oczy słowo "kara" za samobójstwo. W końcu mamy wolną wolę, więc kto nas karze? OneNight Posty: 2734Rejestracja: 09 lip 2015, 14:38 Re: Dusze samobójców autor: Pawełek » 14 lip 2017, 15:31 OneNight pisze:Nie zgadzam się z tymi wszystkimi religiami, które piętnują samobójców. Tak jak wspomniał cth - czemu ludzie, którzy tyle się w życiu nacierpieli, mieliby znów cierpieć po śmierci? Czemu dobrzy ludzie mieliby cierpieć?Również kiedyś nie potrafiłem zaakceptować tego jak traktuje się samobójców. Wtedy myślałem, że skoro Bóg jest nieskończenie miłosierny, to samobójcy powinni stać na pierwszym miejscu w kolejce do nieba, ponieważ nie wytrzymali już bólu i cierpienia na ziemi, więc potrzebują bardzo dużo boskiej miłości. OneNight pisze:Aż mi się rzuca w oczy słowo "kara" za samobójstwo. W końcu mamy wolną wolę, więc kto nas karze?Tu nie chodzi o karę, ale o konsekwencje czynów. Może chodzi o to, że po śmierci mamy wyrzuty sumienia patrząc na to, co straciliśmy odbierając sobie życie. Pawełek Moderator forum Posty: 1943Rejestracja: 27 kwie 2015, 22:36Lokalizacja: Śląsk Re: Dusze samobójców autor: Mirek » 14 lip 2017, 21:46 W przejawie łaski możemy odebrać cierpiącemu zwierzęciu życie bez konsekwencji, natomiast człowiek nie może odebrać sam sobie życia. O tym decyduje tylko Bóg. Gdy to zrobimy ponosimy konsekwencje tego w naszym życiu ma na celu oczyszczać naszą duszę. Wyjątek stanowi cierpienie z powodów materialnych. „Osądzanie, obrazy i jakakolwiek wewnętrzna agresja wobec siebie jest ukrytym życzeniem sobie śmireci." Mirek Posty: 4401Rejestracja: 25 cze 2014, 14:52Lokalizacja: Śląsk Strona WWW Re: Dusze samobójców autor: assasin » 14 lip 2017, 22:02 Czytałem gdzieś, że dusza samobójcy, który był złym człowiekiem staje się demonem. Jeśli to zła informacja to mnie poprawcie. Bierz z przeszłości nie popioły, tylko ogień!Anonim. assasin Posty: 87Rejestracja: 10 lip 2017, 11:47Lokalizacja: Wieś zabita dechami. Re: Dusze samobójców autor: Pawełek » 14 lip 2017, 22:37 assasin pisze:Czytałem gdzieś, że dusza samobójcy, który był złym człowiekiem staje się demonem. Jeśli to zła informacja to mnie czym w tej informacji był "demon" Pawełek Moderator forum Posty: 1943Rejestracja: 27 kwie 2015, 22:36Lokalizacja: Śląsk Re: Dusze samobójców autor: assasin » 14 lip 2017, 22:42 W sensie? Bierz z przeszłości nie popioły, tylko ogień!Anonim. assasin Posty: 87Rejestracja: 10 lip 2017, 11:47Lokalizacja: Wieś zabita dechami. Wróć do Pytania i odpowiedzi Kto jest online Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości
Jason JolkowskiJason Anthony Jolkowski urodził się 24 czerwca 1981 roku w miejscowości Grand Island w stanie Nebraska (USA). Mieszkał z rodzicami oraz młodszym bratem Michaelem w mieście Omaha, do którego rodzina przeprowadziła się krótko po narodzinach Jasona. Przed zniknięciem chłopak uczył się w Iowa Western Community College w Council Bluffs w stanie Iowa. Pracował też jako kelner w lokalnej restauracji „Fazoli”. Było to jednak jedynie tymczasowe zajęcie. 19-latek rozpoczął bowiem staż w radiu i to z nim wiązał swoją przyszłość. Marzył o pracy dla lokalnej stacji KIWR, puszczającej rock oraz znajomi chłopaka określali go jako nieśmiałego, spokojnego i sympatycznego chłopaka. Do tego Jason bardzo dobrze się uczył. Udzielał się też w lokalnym kościele. Pełnił tam funkcję lektora, który czytał podczas nabożeństw fragmenty Biblii. Przez pewien czas chłopak rozważał nawet zostanie inną wielką pasją był sport. Chłopak uprawiał kilka dyscyplin. W dodatku miał imponującą, encyklopedyczną wręcz wiedzę z tej dziedziny. Lubił opowiadać bliskim i znajomym o różnych statystykach i ciekawostkach sportowych. Chciał zresztą zajmować się tym zawodowo. Planował zostać radiowym komentatorem tych wszystkich cech miał niewielką garstkę przyjaciół. Mimo że był ponadprzeciętnie inteligentny, to cierpiał na problemy z wypowiadaniem się. Chłopak mówił bardzo powoli, dlatego niektórzy uznawali go za opóźnionego w rozwoju. Co więcej, Jason był w przeszłości wyśmiewany i prześladowany z tego powodu przez szkolnych zaginięcia JasonaJason JolkowskiRankiem 13 czerwca 2001 roku szef zadzwonił do Jolkowskiego z prośbą, by pojawił się w pracy wcześniej. Chłopak miał zacząć swoją zmianę dopiero o 17:30, ale najwidoczniej w restauracji panował spory ruch. Jason normalnie chętnie skorzystałby z takiej okazji, lecz jego samochód znajdował się w warsztacie samochodowym. Auto zostało uszkodzone w wyniku gradobicia, które miało miejsce kilka dni wcześniej. Rodzice 19-latka byli w pracy, więc nie miał kto podwieźć go do restauracji, która była oddalona od jego domu o ponad 6 szef zdecydował się wysłać po niego koleżankę z pracy, która miała podwieźć Jasona. Ponieważ trudno było mu wyjaśnić, skąd dziewczyna miałaby go odebrać, zaproponował, by spotkali się o 11:00 na parkingu Benson High School, którą ukończył dwa lata wcześniej. Szkoła znajdowała się zaledwie jakieś 800 metrów od domu Jasona. Chłopakowi nie zostało wiele czasu, więc wziął szybki prysznic i pospiesznie ubrał się do pracy. Miał na sobie czarne spodnie i czarne eleganckie buty, które zawsze nosił do pracy oraz białą koszulkę z logo Chicago Cubs i niebieską czapkę z daszkiem również związaną z tą wyszedł z domu, zauważył, że śmieci zostały już opróżnione tego ranka. Puste kubły stały więc przy krawężniku. Chociaż wnoszenie koszy na śmieci do garażu było zwykle zadaniem jego 13-letniego brata, Jason postanowił wyświadczyć mu przysługę i odłożyć je na wyjrzał przez okno i zobaczył, jak brat idzie w kierunku szkoły, trzymając w rękach czerwony t-shirt, który nosił w pracy. Około 10:45 Jolkowskiego widział również sąsiad. Droga do szkoły zajmowała Jasonowi nie więcej niż dziesięć minut. Trasę tą pokonał zresztą w swym życiu dziesiątki razy. Tym razem nie było mu to jednak Jasona czekała na niego do około 11:15, potem podjechała do najbliższej stacji benzynowej. Skorzystała tam z automatu telefonicznego (komórki były wówczas jeszcze mało popularne), by zadzwonić do restauracji. Dziewczyna powiedziała przełożonemu, że Jolkowski nie pojawił się w umówionym miejscu. Nie była pewna, czy powinna dalej na niego czekać. Szef powiedział jej, żeby wstrzymała się jeszcze kilka minut. Ponieważ kolega się nie pojawił, a tego dnia w restauracji brakowało rąk do pracy, współpracowniczka wróciła do „Fazoli” około 11:30 i kontynuowała swoją zadzwonił do domu 19-latka. Słuchawkę podniósł jego młodszy brat, który powiedział, że Jason wyszedł do pracy. Ponieważ 19-latek miał rozpocząć nową pracę w następnym tygodniu, jego szef prawdopodobnie pomyślał, że chłopak postanowił po prostu nie pojawić się na jednej ze swoich ostatnich zmian. Kierownik niestety nie zadał sobie trudu, aby zadzwonić do rodziców Jasona. Z tego powodu nie wiedzieli oni przez większość dnia, że ich syn rodziców na zniknięcie synaJim i Kelly JolkowskiOjciec chłopaka, Jim Jolkowski, wrócił do domu około 17:00. Spodziewał się, że chwilę później odwiezie najstarszego syna do pracy. Kiedy zdał sobie sprawę, że Jasona nie ma w domu i nikt nie widział go od kilku godzin, zadzwonił do swojej żony Kelly. Kobieta była jeszcze wówczas w pracy. Jim miał nadzieję, że może z nią kontaktował się syn. Zdezorientowana Kelly odpowiedziała jednak, że nie rozmawiała z nim przez cały dzień. Kobieta natychmiast wybiegła z pracy i zaczęła szukać byli zdenerwowani, ponieważ Jason nie był osobą, która uciekłaby z domu. Chłopak był bardzo zżyty ze swoją rodziną. Nie miał też żadnego powodu, by zacząć gdzieś nowe życie od początku. Nie miał również żadnych wrogów. Co prawda nastolatek miał małe kłopoty finansowe i musiał chwilowo przerwać naukę, ale sytuacja zaczęła się poprawiać. Planował wrócić do szkoły w niepełnym wymiarze godzin i chciał ukończyć studia. Krótko przed zniknięciem został zatrudniony jako specjalista obsługi klienta w Sitel Corporation. Miał tam zarabiać więcej niż w restauracji. Planował też skorzystać z firmowego programu pozwalającego na dofinansowanie kosztów pod uwagę, jak dojrzały, odpowiedzialny i słowny był ich syn, Jim i Kelly byli przekonani, że musiało mu się przydarzyć coś strasznego. Coś (lub ktoś) uniemożliwiło mu dotarcie do pracy. Rodzice zaczęli więc dzwonić do wszystkich przyjaciół syna, by sprawdzić, czy któryś z nich nie otrzymał od niego jakiejś wiadomości. Nikt nie widział jednak Jolkowskiego tego dnia. Jim i Kelly wiedzieli, że muszą poczekać co najmniej dobę, zanim zgłoszą zaginięcie dorosłego syna. Spędzili więc bezsenną noc, mając nadzieję, że 19-latek wróci do domu. Kiedy nadszedł ranek i nadal nie było żadnego śladu Jasona, rodzice zadzwonili na policję i zgłosili jego policjimiejsce, gdzie chłopak był widziany po raz ostatniDepartament Policji w Omaha był zupełnie niezainteresowany rozpoczęciem poszukiwań chłopaka. Funkcjonariusze sugerowali, że nastolatek pojechał prawdopodobnie gdzieś ze znajomymi i wkrótce wróci. Argumentowali to tak, że był dorosły i miał tym samym prawo zniknąć, jeśli miał tylko na to ochotę. Nic zwracali niestety uwagi na zapewnienia Jima i Kelly, że było to zupełnie nie w stylu ich dziecka. Policja najwidoczniej nie zamierzała pomóc. Rodzice musieli więc wziąć sprawy we własne z przyjaciółmi rozpoczęli własne poszukiwania. Wydrukowali ulotki, powiesili plakaty i poprosili lokalne stacje radiowe o przekazanie informacji o zaginięciu Jasona. Byli pewni, że ze zniknięciem chłopaka była związana jakaś osoba trzecia. Prosili, by każdy, kto ma jakiekolwiek w tej sprawie informacje, zgłosił się do nich. Chociaż udało się zyskać duże zainteresowanie, nikt nie wiedział, co stało się z poszukiwań 19-latkazaginiony 19-latekPolicja w Omaha rozpoczęła wreszcie śledztwo w tej sprawie. Nastąpiło to jednak bardzo późno. Od zniknięcia nastolatka minęło aż dziesięć dni. Trzeba przyznać, że kiedy służby w końcu się w to zaangażowały, przeprowadzono bardzo dokładne śledztwo. Nie wiadomo jednak, ile tropów i dowodów przepadło ze względu na czas, jaki upłynął od 13 czerwca. Powszechnie wiadomo, że pierwsze godziny w takich sprawach są kluczowe. Detektywi przesłuchali wszystkich, którzy byli powiązani z Jasonem. Jego współpracownicy, przyjaciele, sąsiedzi i krewni zostali wielokrotnie przepytani. Śledczy doszli w końcu do wniosku, że żadna z tych osób nie posiada informacji na temat zniknięcia odwiedziła też wszystkie domy, które znajdowały się wzdłuż krótkiej trasy, którą chłopak miał tego dnia pokonać. Detektywi liczyli, że znajdą kogoś, kto widział coś niezwykłego w dniu zaginięcia. Oprócz wspomnianego sąsiada nikt więcej nie widział jednak Jasona tego dnia. Jego ślad dosłownie urywał się tuż po opuszczeniu przez niego sprawdzili też nagrania z kamer Benson High School i sąsiedniego gimnazjum. Jason nie został jednak uchwycony przez monitoring. Było jasne, że nie dotarł do szkoły. Niestety w okolicy nie było żadnych innych kamer, więc nie wiadomo dokładnie, jak blisko celu się znajdował, zanim przeprowadziła kilka przeszukań w okolicach drogi z domu do szkoły. Przeczesano pieszo oraz konno ulice, tereny leśne i parki. Użyto też helikoptera wyposażonego w radar na podczerwień, ale nic nie znaleziono. Sprawa okazała się szczególnie frustrująca dla detektywów, ponieważ nie było żadnych dowodów czy choćby poszlak. Nie znaleziono nic, co wskazywałoby na to, że w zaginięcie był ktoś zamieszany. Jednocześnie nic nie przemawiało też za tym, by Jason zniknął dobrowolnie. Funkcjonariusz policji, który prowadził śledztwo w sprawie zniknięcia Jolkowskiego uznał ją za najbardziej zagadkową, z jaką się spotkał w ciągu trzydziestu lat zaginionegoDwa tygodnie po zaginięciu policja otrzymała wiadomość, że ktoś pasujący do jego opisu był widziany w Parku Stanowym Mahoney, położonym około 32 kilometrów na zachód od Omaha. Śledczy poświęcili cały dzień na sprawdzenie tego obszaru, ale nie znaleźli nic, co by wskazywało, że 19-latek tam był. Ciężko było stwierdzić, czy rzekomy świadek faktycznie widział zaginionego, czy kogoś do niego i rodzina Jasona zorganizowali kilka czuwań modlitewnych w ciągu pierwszych kilku miesięcy po zaginięciu. Robili też, co mogli, aby utrzymać zainteresowanie sprawą opinii publicznej. Dla rodziców chłopaka najtrudniejsze było to, że nie mieli żadnego pojęcia, co mogło się stać z Jasonem. Najgorszy był dla nich ten stan zawieszenia i niepewności. Przez miesiące Kelly zaglądała do każdego mijanego samochodu, zastanawiając się, czy jej syn może być w ostatecznie zdecydowała się przekształcić swój żal i smutek w działanie. Kobieta założyła organizację non-profit, którą nazwała na cześć syna Project Jason. Grupa korzystała z różnych programów pomocowych, aby podnieść świadomość społeczną na temat osób zaginionych. Fundacja zapewniła też ich rodzinom istotne wsparcie i zasoby. Kelly niestrudzenie poświęcała swój czas, aby pomóc wielu ludziom, którzy znajdowali się w tej samej sprawa i możliwe teorieprawdopodobny wygląd Jasona po latachSprawa Jasona wprawia w zakłopotanie zarówno profesjonalnych, jak i internetowych detektywów od 20 już lat. Żadna z typowych teorii o zaginionych osobach nie pasuje do tego przypadku. Jolkowski nie był typem osoby, która uciekłaby z domu i zaczęła gdzieś nowe życie. 19-latek miał w dodatku przy sobie niewiele pieniędzy i praktycznie żadnych rzeczy osobistych, kiedy tego dnia wyszedł z domu. Jego samochód był w warsztacie, więc mógł na dobrą sprawę poruszać się pieszo, ewentualnie pojechać autostopem. Warto dodać, że po zaginięciu mężczyzny na jego koncie bankowym nie zanotowano nigdy żadnej aktywności, a jego numer ubezpieczenia społecznego nie został sugerowali, że być może Jason został śmiertelnie potrącony przez samochód, gdy szedł w umówione miejsce, a kierowca spanikował i postanowił ukryć jego ciało. Jest to mało prawdopodobny scenariusz, ponieważ Jason chodził po chodnikach w dzielnicy mieszkalnej, a wypadki samochodowe pozostawiają za sobą wiele dowodów. Mimo że policja nie przeprowadziła przeszukania terenu w odpowiednim czasie, ślady takiego rzekomego wypadku mogły być widoczne na długo po nim. Wypadki samochodowe przyciągają też uwagę. Żaden z sąsiadów tego dnia nie słyszał natomiast ani nie widział niczego Jasona nie wierzy, że nastolatek popełniłby samobójstwo z powodu swojej silnej wiary. Nic nie wskazywało też na to, że Jason był przygnębiony. Wprost przeciwnie – w końcu zyskał stabilność finansową i nie mógł się doczekać powrotu do szkoły i podjęcia nowej pracy. Nawet gdyby wszyscy mylili się co do jego stanu psychicznego, gdyby Jason zdecydował się popełnić samobójstwo, jego ciało prawdopodobnie zostałoby znalezione stosunkowo szybko. Obszar w pobliżu szkoły i domu Jolkowskich był wielokrotnie i dokładnie bliskich Jasona pomysł, że padł on ofiarą przestępstwa, jest najbardziej prawdopodobnym scenariuszem. Rodzina uważa, że Jason został porwany i zabity. Policja przyznaje, że jest to możliwe, ale nikt nie ma pojęcia, skąd miałby zostać uprowadzony i kto mógł go zabić. Ostatnią osobą, która widziała 19-latka, był jeden z jego sąsiadów. Nie ma świadków, którzy widzieliby go tego feralnego dnia dalej niż kilka metrów od jego własnego domu. Doprowadziło to do wielu spekulacji, że osoba, która zamordowała Jasona, była kimś, kogo znał. Być może był to któryś z sąsiadów. Warto jednak dodać, że chłopak był wysportowany i w sile wieku. Miał 185 cm wzrostu, więc ciężko byłoby go porwać jednemu napastnikowi, w dodatku w środku dnia i miejscu zamieszkanym przez wielu okolicy mieszkali notowani wcześniej przez policję przestępcy seksualni. Detektywi przesłuchali większość z nich, a nawet przeszukali dom przynajmniej jednego. Nie znaleziono jednak żadnych dowodów wskazujących na to, że któryś z nich miał coś wspólnego ze zniknięciem sprawa Jolkowskiego pozostaje śledztwem dotyczącym zaginionej osoby. Policja nie ma miejsca zbrodni ani dowodów czy choćby poszlak wskazujących na przestępstwo. O ile ktoś, kto posiada informacje na temat tego, co stało się z Jasonem, nie zgłosi się na policję, to prawdopodobnie jego sprawa nigdy nie zostanie niestety rozwiązana.
gdzie trafiają samobójcy po śmierci