Kliknij tutaj --> 🌝 hodowca trzody chlewnej dawniej
Witold Choiński, prezesem zarządu związku Polskie Mięso: Niezależnie od tego, co się będzie działo na rynku, chcemy iść w kierunku odbudowy stada trzody chlewnej w Polsce. Priorytetem jest opracowanie i przyjęcie strategii rozwoju branży, która powinna znieść najważniejsze bariery rozwoju produkcji trzody chlewnej.
Zajmujemy się: organizacją produkcji ferm trzody chlewnej, zarządzaniem fermą świń, doradztwem produkcyjnym na fermach świń, prowadzeniem dokumentacji produkcyjnej na fermach świń, układaniem dawek pokarmowych dla świń, rozwiązywaniem problemów produkcyjnych A Inowrocław, Wojska Polskiego 29 lok. 26.
Kryzys hodowli trzody chlewnej w Niemczech . W Niemczech Federalny Urząd Statystyczny (Destatis) skorygował prowizoryczne wyniki spisu trzody chlewnej z maja o 70 000 sztuk do ostatecznego wyniku 24,70 mln sztuk. Nie zmienia to jednak faktu, że w tym kraju pogłowie świń, a zwłaszcza loch, od kilku lat spada - ostatnio w coraz większym
Hodowcy trzody chlewnej w Polsce masowo rezygnują z produkcji świń. Działalność ta w latach 2018 - 2020 była niedochodowa. W tym roku kryzys na rynku jeszcze się pogłębił. Raport "Wieprzowina - Nowa perspektywa" to pierwsze od lat kompendium pokazujące stan wiedzy na temat wieprzowiny oraz hodowli trzody chlewnej w Polsce. Zawiera
W Poznaniu po raz ósmy wybrano najlepszych w kraju hodowców i producentów świń. W piątek 20 kwietnia rozstrzygnięta została VIII edycja Ogólnopolskiego Konkursu "Producent i Hodowca Trzody Chlewnej 2011 Roku". Uroczyste ogłoszenie wyników i wręczenie wyróżnień miało miejsce w Kolegium Rungego na Uniwersytecie Przyrodniczym w
Rencontre Julien Sorel Madame De Rênal. Jeżeli chodzi o horrory, jestem dyletantem. Umiem rozpoznać, ale w subtelnościach gatunku tak średnio się orientuję. Gdy więc trafiłem kiedyś na kategorię „body horror”, zacząłem się zastanawiać, jakiż to zdeprawowany umysł poświęcałby całe książki (lub opowiadania) opisom niszczonych, deformowanych, przechodzących mutacje ludzkich ciał? Dlaczego ktoś miałby o tym czytać? Czy tylko i wyłącznie, by dać upust chorym fantazjom i potrzebom? Kiedyś tak mi się wydawało. No ale mi się wiele wydawało kiedyś i wciąż się uczę nieufności w stosunku do moich oczekiwań. Po książkę sięgnąłem przypadkiem, bez wcześniejszych założeń najmniejszych, bez znajomości innych dokonań autora. Daję zawsze pierwszeństwo tekstom, nie autorom. Kobieta z fatalną fryzurą, deformującymi twarz okularami, z wyeksponowanym imponującym biustem poluje na autostopowiczów. Dobrze zbudowanych mężczyzn. Jeżeli takowy nie ma rodziny, znajomych, nie wydaje się być chorym, kobieta wstrzykuje mu truciznę i uprowadza na farmę, gdzie hoduje się ich na mięso. Zapakowane mięso trafia do odbiorców, którzy nie są ludźmi. Tak to wszystko w największym skrócie wygląda i odsłania się przed czytelnikami mniej więcej po 1/3 książki. Nie chodzi więc o typowe powolne odkrywanie tajemnicy, która dopiero na ostatnich stronach książki ma ogłuszyć odbiorcę. Nie. Chodzi raczej o nieustanne trzymanie tego garnka na wolnym ogniu. Czytelnik nawet nie zauważy, że się ugotował. Powieść oferuje kilka cudownie intrygujących pytań, które brzmią na pozór tylko jednoznacznie. W większości powieści grozy ofiarami najczęściej padają osobnicy słabsi od mordercy/porywacza/potwora. Bezradna i bezsilna ofiara potęguje strach. Tutaj jest odwrotnie – łupem padają bez wyjątku silni, umięśnieni, wysportowani mężczyźni, którzy przypadkowo znaleźni się na poboczu drogi szybkiego ruchu, licząc na uśmiech losu. Co może niepokoić? Odczytałem to natychmiast jako metaforę końca tradycyjnie rozumianego patriarchatu. To właśnie ten męski typ zawieszający wzrok na odsłoniętym dekolcie musi w końcu zostać pożarty przez siły, których nie rozumie lub je fałszywie interpretuje. A z drugiej strony może to być po prostu przestroga, by nie jeździć autostopem? Sama hodowla samców, których mięso ma trafić na stoły bogatych „obcych” to nic innego jak sprytnie odwrócony obraz mechanizmów przemysłu spożywczego, który opierając się na truchłach zabitych świń, krów, kur i gęsi dostarcza ludziom jedzonka na obiad. Wiem, że chwyt jest prostacki i ograny (co by było, gdyby to ludzi podawano z ziemniakami i sałatką?), ale Faber pisze o tym w wyjątkowo beznamiętny sposób przyjmując nie ludzką, ale konsumencką perspektywę. Brzmi to jak moralitet stworzony na potrzeby wojujących wegetarian, co jednak nie powinno odpychać. Nie ma w tym za grosz taniego sentymentalizmu lub tendencji. Pisarz na dodatek zawiesza tradycyjnie rozumiane rozróżnienie natury ontologicznej. Człowiekiem nazywany jest ten, kto po prostu stoi wyżej na drabinie rozwoju. Tak więc gdyby psy, koty lub konie były inteligentniejsze od nas, to one automatycznie stałyby się ludźmi. Nasza umiejętność pisania, konstruowania prostych mechanizmów, noszenie ubrań wcale nie czyni z nas korony stworzenia. Hodujących nas w klatkach „obcych” nie wzruszą niezgrabne próby porozumienia, bełkoty obciętych języków lub skreślone na klepisku słowo „litości”. Czy Faber nie stara się zabrać głosu w dyskusji o tym, czy nie nadać statusu równego człowiekowi tym istotom, które potrafią się z nami porozumiewać? W czym są gorsze od nas orangutany czy szympansy? Dlaczego trzymamy je w klatkach? A czy gdy na niebie pojawi się pojazd kosmiczny z „wyższymi i lepszymi” od nas, to wtedy ludzie spadną do poziomu zwierząt? Hodowlanych? Jedyny „obcy”, który upomina się o godność zwierząt (czyli nas, homo sapiens), robi to niejako z przekory, buntuje się przeciwko starszym, ale jego opór ma w sumie dość kabotyński wymiar a la Zbyszek Dulski znany z dramatu Zapolskiej. Wychodzi więc na to, że wszelki bunt zawsze skażony jest egoistyczną potrzebą bycia po prostu innym. Potrzebą, z której po prostu się wyrasta. Na koniec muszę wspomnieć o nieopuszczającym czytelników ani przez moment depresyjnej klaustrofobicznej atmosferze. Bohaterką jest już wspomniana wcześniej młoda dziewczyna, której całym sensem życia jest ciężka praca. Faber precyzyjnie rekonstruuje niemal pustelnicze życie istoty, która musi przynajmniej sprawiać wrażenie człowieka, by oszukać swoje potencjalne ofiary. Dziewczynie wystarczy stare zakurzone łóżko, cieknący prysznic, jeden komplet ubrań, miniaturowy telewizor i samochód. Jako nie-człowiek niczego więcej nie potrzebuje. Ale… jeśli popatrzymy na nią jak na jeszcze jedną sezonową robotnicę lub sprzątaczkę, która trafiła do „lepszego” miejsca, by odmienić swój uchodźczy los i nie odmienia go nawet o jeden procent? I pomyśleć, że zabierałem się za tę książkę jak za pierwszy z brzegu horror z pewnymi ambicjami.
Na Ukrainie ceny prosiąt o wadze 25-30 kg wahają się w granicach 90-130 UAH/kg, w kategorii wagowej 9-12 kg - 190-200 UAH/k. Na Ukrainie utrzymuje się wysoki popyt i ceny na komercyjne prosięta. Dostawcy prosiąt do tuczu zwracają uwagę, że popyt na warchlaki towarowe jest obecnie aktywny zarówno ze strony producentów rolnych, którzy starają się ograniczyć straty spowodowane spadkiem cen zbóż, jak i ze strony społeczeństwa. Ceny prosiąt na Ukrainie Analitycy Stowarzyszenia „Hodowli trzody chlewnej Ukrainy” zauważają, że wysoki popyt na warchlaki handlowe utrzymuje ceny prosiąt na odpowiednim poziomie. W przeciwieństwie do cen trzody chlewnej z warunków rzeźnych, notowania na rynku prosiąt towarowych nie zmieniły kierunku ruchu w ostatnich miesiącach. Według operatorów rynkowych podaż takich zwierząt pozostaje dość ograniczona, a popyt utrzymuje się na niezmiennie wysokim poziomie, co sprzyja dodatniej dynamice cen. Tak więc w drugiej połowie lipca ceny prosiąt o wadze 25-30 kg wahają się w granicach 90-130 UAH/kg, w kategorii wagowej 9-12 kg - 190-200 UAH/kg. Dostawcy prosiąt do tuczu zwracają uwagę, że popyt na warchlaki towarowe jest obecnie aktywny zarówno ze strony producentów rolnych, którzy starają się ograniczyć straty spowodowane spadkiem cen zbóż, jak i ze strony społeczeństwa. Popyt pozostaje niezaspokojony Ceny prosiąt pozostają na stabilnym poziomie, ale rolnicy, specjalizujący się w produkcji roślinnej, starają się zrekompensować część nieotrzymanych środków przez karmienie świń zbożem. Wszystko ze względu na to, że cena tusz jest w tym roku znacznie atrakcyjniejsza. Biorąc pod uwagę, że obecnie większość partii prosiąt handlowych jest zarezerwowanych do końca września, a w niektórych miejscach do października włącznie, popyt ze strony sytuacyjnych hodowców trzody chlewnej często pozostaje niezaspokojony. „Skreślenie z lipca listy importów krytycznych umożliwiło generalnie import nie tylko świń rasowych z zagranicy, ale także handlowych, w tym prosiąt do tuczu. Jednak lato to niesprzyjający okres na takie zakupy ze względu na upały. Wśród barier ekonomicznych takich działań jest znaczący wzrost kosztów logistyki, wzrost ceny takich zakupów z powodu zniesienia ulg podatkowych na import oraz rewizji oficjalnych kursów walut” – skomentowali analitycy Stowarzyszenia. Przeczytaj: Dobrostan trzody chlewnej – warunki otrzymania płatności
Prowadzę wraz z żoną Zofią oraz synem Michałem gospodarstwo rolne o powierzchni 30 ha. Główną produkcją jest uprawa zbóż oraz hodowla trzody chlewnej. Hodowlę zarodową trzody chlewnej prowadzę od 2003 r. Obecnie pod kontrolą użytkowości jest 60 loch rasy polskiej białej zwisłouchej, od których odchowuję loszki i knury rasy pbz oraz 15 loch rasy duroc, od których odchowuję czystorasowe knury rasy duroc i knury mieszańce duroc x pietrain. Materiał hodowlany (loszki i knurki) do dalszej hodowli utrzymywany jest w dużych kojcach tradycyjnych na ściółce, przez co mają dużo miejsca. Do rozrodu używam pochodzących z importu wysokiej jakości knurów. Ze względu na dobry materiał hodowlany biorę udział w wystawach zwierząt hodowlanych krajowych i regionalnych.
Bioasekuracja jest ważnym elementem walki z ASF. Do 22 lipca można było starać się o wsparcie w tym zakresie. 22 lipca br. minął termin składania wniosków o dofinansowanie do 50 proc. kosztów poniesionych na działania związane z bioasekuracją. Zwrot obejmował takie inwestycje, jak zakup mat dezynfekcyjnych czy też zabezpieczenie budynków, w których utrzymywane są świnie przed dostępem zwierząt domowych. Skończył się termin składania wniosków o wsparcie W ubiegły piątek minął termin składania wniosków o dofinansowanie do 50 proc. kosztów poniesionych na działania, które obejmuje bioasekuracja. Wsparcie udzielane jest w formule pomocy de minimis w rolnictwie. Nabór wniosków o taką pomoc rozpoczął się 20 czerwca 2022 r. W ramach dofinansowania beneficjenci mogą otrzymać zwrot do 50% kosztów, które ponieśli na takie inwestycje, jak zakup odzieży ochronnej i obuwia ochronnego, zakup mat dezynfekcyjnych, zabezpieczenie budynków, w których utrzymywane są świnie przed dostępem zwierząt domowych, zakup sprzętu do wykonania zabiegów dezynfekcyjnych, dezynsekcyjnych lub deratyzacyjnych oraz produktów biobójczych, środków dezynsekcyjnych lub deratyzacyjnych oraz przebudowę lub remont pomieszczeń w celu utrzymywania świń w gospodarstwie w odrębnych, zamkniętych pomieszczeniach, mających oddzielne wejścia oraz niemających bezpośredniego przejścia do innych pomieszczeń, w których są utrzymywane inne zwierzęta kopytne – w przypadku gospodarstw, w których utrzymuje się średniorocznie nie więcej niż 50 sztuk świń. Bioasekuracja ważnym krokiem w kierunku walki z ASF Prawidłowa bioasekuracja to klucz do walki z ASF. W ostatnim czasie Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności ruszył z kampanią, która ma na cely podniesienie świadomości wśród rolników, weterynarzy i myśliwych poprzez zapewnienie ogólnego zrozumienia zagrożenia, które może być dzielone przez krajowe, regionalne i lokalne organizacje zajmujące się zdrowiem zwierząt. Kampania ma również na celu zwiększenie szybkości zgłaszania i dążenie do zapobiegania rozprzestrzenianiu się choroby. Przeczytaj również: Dobrostan trzody chlewnej – warunki otrzymania płatności
Bartosz Czarniak, hodowca świń ale i rzecznik prasowy POLSUS podsumowuje najnowsze zmiany w Krajowym Planie Strategicznym w zakresie dobrostanu zwierząt w odniesieniu do trzody chlewnej. Jednocześnie zaznacza na korzystne połączenie wsparcia dobrostanu z finansowaniem z II filaru WPR. Hodowcy świń doczekali się uwzględnienia zmian zasad dobrostanu w Krajowym Planie Strategicznym. Pojawia się szansa, że program zacznie się cieszyć większą popularnością wśród hodowców świń, bo jak pokazały poprzednie lata działanie było w stopniu minimalnym wykorzystywane przez hodowców świń. Przypomnijmy, że w ramach dobrostanu w 2021 r. programem objęto niecałe 2 proc. krajowego pogłowia świń, podczas, gdy w przypadku krów w płatność dobrostanową wchodziło 43 proc. krajowego stada. - Droga do finalnej wersji dobrostanu w Krajowym Planie Strategicznym, była dosyć ciężka. Gdy zobaczyliśmy wcześniejszą wersję planu i wymagań dobrostanowych mieliśmy mieszane uczucia. Były jasne zasady, co należy zrobić, ale były one dla nas dość dziwne, ciężkie i nierefundujące poniesionych nakładów na wdrożenie tych wymogów, ale i poniesione przyszłe straty. Ze względu np. na zmniejszenie skali produkcji. Okazało się, że można to jeszcze zmienić, była już pewna rama, którą dogrywaliśmy w szczegółach - wyjaśnia w rozmowie Bartosz Czarniak, hodoca, rzecznik PZHiPTCh POLSUS. Hodowca jednocześnie zwraca uwagę, że dużym plusem w obecnej wersji jest fakt, że nie trzeba od razu spełniać całego pakietu, by załapać się na płatność. - Możemy spełnić kilka punktów, które nam pasują a później przyszłościowo coś jeszcze dołożyć, przez co uzyskać jeszcze większe przychody. Jeśli chodzi o trudności, dla mnie, ale i dla większości hodowców największym utrudnieniem jest dostosowanie sektora porodowego. Tam musimy pamiętać, że locha może być w jarzmie tylko 14 dni. To bardzo ważny okres, w tym czasie prosięta będą uczyły się pewnych zachowań, by móc zdążyć uciec, spod kładącej się lochy i uniknąć przygniecenia. Pierwotnie miało być to tylko siedem dni, co moim zdaniem było złym pomysłem. W tak krótkim okresie prosięta mogą się nie nauczyć ucieczki spod lochy. Dlaczego mówię o trudnościach? Bo właśnie tu trzeba dostosować cały sektor do innego sposobu utrzymania. Jest to trudne ale będziemy próbować. Tym bardziej, że będzie możliwość załapania się na finansowanie w ramach modernizacji wsparcia inwestycji dobrostanowych - podkreśla hodowca w rozmowie. © Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
hodowca trzody chlewnej dawniej